wtorek, 14 kwietnia 2015

33. magic party


- Ale wiecie... yy... ja nie byłam jeszcze na  t a k i e j  imprezie, więc to jest zbędne, bo i tak będę podpierać ścianę - powiedziała Kolik.
- No to będziesz ładnie podpierać ścianę - powiedziała Sabrina. - Ale teraz, złotko się nie ruszaj, bo makijaż nie wyjdzie.
Trzy pingwinie modelki właśnie robiły make-up Korneli. Po około godzinie malowania Kornelia przejrzała się w lustrze. Z cieniem, tuszem i lekkim pudrem wyglądała jak jakaś... ehh... też modelka... Chociaż miała wrażenie, że zielony niezbyt pasuje do niebieskiej sukienki i pomarańczy...
- Teraz to możesz nawet z nami czekać na taniec - powiedziała ze śmiechem Anna.
Kolik lekko się uśmiechnęła i spojrzała na wszystkie po kolei. Cała czwórka się uśmiechała, ale w Abanie było coś... jakiś podstęp...
- Jej... dzięki... - powiedziała Kornelia gdy przestała patrzeć w lustro.
- Uh, trzeba się już zbierać - westchnęła Abana. - Zostało jeszcze dwadzieścia minut.
*
- To ja już całkiem szefa nie rozumiem, szefie - drążył Kowalski.
- W jakim sensie żołnierzu? - zapytał Skipper.
- Że szef idzie na ta imprezę - mówił naukowiec.
- Też się nie rozumiem, ale "szefowie" mają iść - powiedział z niesmakiem, robiąc cudzysłów manualny. - I wy też macie iść! - rozkazał.
Strateg westchnął głęboko i całkiem głośno, a Skipper tylko wywrócił oczami. Zza ściany dało się słyszeć przytłumiony wybuch. Oczywiście będą musieli potem płacić za wszystkie straty... Skipper wyszedł z pokoju zostawiając Kowalskiego samego, pijącego herbatę. Zapukał do sąsiedniego pokoju i powiedział.
- Rico, ile ja wam mówiłem, żebyś się nie bawił tym dynamitem w miejscach publicznych? - drzwi się otworzyły i w progu stanął psychopata. Miał czerwoną muszkę. - Teraz wchodzi styl pana Talona? - zapytał lider. - Wyglądacie jak Szeregowy, gdy gra w minigolfa.
Z pokoju gdzie był Kowalski dało się słychać jak naukowiec wypluwa jakiś napój.
Stali tak przez chwilę, aż z pokoi wyszli Kowalski i Teodor.
- To jak, idziemy? - zapytał wesoło Szeregowy.
*
- Witajcie na imprezie integracyjnej - przywitał Cen, gdy Abana, Sabrina, Anna, kilka inych pingwinek i Kolik weszły do sali.
- Witaj, szefie - powiedziała chichocząc Anna.
- O, nie trzeba - powiedział z uśmiechem pingwin. - Na imprezie jestem po prostu Cen...
Pingwinki usiadły na jednej z ławek przy wejściu i zaczęły gadać. Kornelia usiadła na osobnej ławce, przez to, że zabrakło dla niej miejsca... Jednak nie siedziała na tyle daleko, by nie słyszeć "plotek".
Do pomieszczenia wszedł Jack z Peter'em. Pingwin rozejrzał się po pomieszczeniu, a gdy zobaczył Kolik uśmiechnął się i podszedł w jej kierunku. Grono Barbie ściszyło głosy i lekko wyjrzały w stronę komandosa.
- Witaj Kornelio - przywitał się. - Ślicznie dziś wyglądasz.
Pingwinka lekko się zarumieniła i kontem oka zobaczyła jak dziewczyny zaczynają chichotać i coś szeptać.
- Dzięki - mruknęła Kolik. - Ty też, znaczy wiesz... Nie ślicznie tylko...
Jack zaśmiał się przyjacielsko, a pingwinki ucichły.
- Może chciałabyś zatańczyć? - zaproponował, a dziewczyna szybko wstała.
- Tak - szybko przytaknęła, patrząc w bok. Jack uśmiechnął się. - Chodźmy może tam... - zaproponowała pingwinka wskazując prawie drugi koniec sali.
- Faza druga, planu załamanie Korneli, uważam za zakończoną - powiedziała Abana.

1 komentarz: