poniedziałek, 9 lutego 2015

1. Ktoś nowy

Pewnego, wiosennego dnia Skipper, Kowalski, Rico i Szeregowy poszli na przechadzkę do Central Parku.
- Co za piękny dzień na przechadzkę, panowie – powiedział Skipper
Nagle, gdy przechodzili koło jeziora krzaki zaczęły się poruszać. Pingwiny stanęły w pozycji bojowej. Ktoś z krzaków wydał pisk radości i nagle cały oddział ujrzał jak z krzaków wychodzi – lemur! Była to lemurzyca albinoska. W pierwszej chwili pingwiny stały jak oniemiałe.
- Kowalski, może jakieś opcje? – zapytał Skipper
- Z tego co widzę to lemur albinos katta – odparł Kowalski
- Wiecie nie to, że ni tak bardzo na tym zależy… ale wolę najpierw podać swoje imię niż gatunek. Otóż jestem Kolik, a mówcie mi… no tak Kolik… I tak, jestem lemurem. – odparła
- A niech to! Kolejny lemur i to pod kilkoma względami podobny do tego szaleńca. – powiedział Skipper
- Są tu jakieś lemury?! Wow! Gdzie? – ucieszyła się Kolik
- W naszym zoo – odpowiedział Szeregowy
- Trzy – dodał Rico
- Ojej, ale mam dzisiaj szczęście! Wiecie… Wczoraj ktoś pomylił transportery, bo miałam trafić do jakiegoś Hoboken – pingwiny zamarły – skrzynia pękła, wyszłam i doszłam tutaj… Dziś jednak los się do mnie uśmiechnął, spotkałam pingwiny i jeszcze mam tu podobno trzech krewnych!
- Masz wielkie szczęście, Kolik, że nie trafiłaś do Hoboken – powiedział Szeregowy
- A co? Tam nie ma lemurów? – zapytała Kolik
- Jest, Klemson… ale on jest… – zaczął Kowalski
- …Głównym wrogiem lemurów! – dokończył Skipper – No i po części też naszym.
- Aha sorry, że pytam, ale myślicie, że mogłabym zamieszkać chociaż na trochę w waszym zoo? No bo jestem zmęczona, głodna…
- Chcesz jeść? – zapytał Rico i wypluł rybę.
- Jej… dzięki, ale ja… nie jadam ryb… chętnie zjadłabym mango… – powiedziała lemurzyca
- Dość tego lunchu żołnierze! Rozpoczynamy operację: nowy lemur w zoo! – zakomenderował Skipper
- Tak! Wiecie… Tam przeczytałam o jakimś zoo… – zaczęła Kolik wskazując na tablice informacyjną
- Umiesz czytać? – przerwał jej zaciekawiony Kowalski
- Jasne, na Madagaskarze mieszkałam niedaleko takiej szkoły… – odpowiedziała
- Nareszcie stał się cud! – wykrzyknął Kowalski
- Ta… On tak ma… – powiedział Skipper
Szeregowy widząc minę Kolik wyjaśnił:
- Kowalski dawno założył, że nie spotka lemura mądrzejszego niż Maurice.
- Dzięki… Sztefan? – odpowiedziała niepewnie
- Nie, Szeregowy – odpowiedział radośnie – to szef – Skipper, Rico i Kowalski
- Masz bardzo niespotykane imię… ale ciekawe! – powiedziała uśmiechnięta Kolik
Gdy dotarli do zoo, przywitał ich komitet powitalny lemurów, które przechadzały się po zoo. Julian najpierw nie zauważył lemurzycy i zaczął:
- Co, wy głupie ptaki robicie całe dnie w… -nie dokończył, bo zobaczył Kolik
- W parku znaleźliśmy nowego, szczęśliwego mieszkańca, naszego, szczęśliwego zoo, tylko na jej nieszczęście trafi na wasz, nieszczęśliwy wybieg, lemury. – Powiedział Skipper na wstępie
- To Kolik i jest lemurem! – dodał Szeregowy
Julian był w niebo wzięty.
- Czy ty widzisz, Maurice, to samo co ja?! Mamy nową królową! I to całkiem podobną do króla! – zawołał król
- Słucham?! – krzyknęli naraz Kolik, Mort i pingwiny
Julian nie zwrócił uwagi na pytanie i po krótkiej chwili Skipper rzekł:
- Pozostaje tylko kwestia jak zapisać Kolik do zoo… Kowalski, opcje!
Następnie, według planu Kowalskiego pingwiny i Kolik udali się do biura Alice, gdzie zostawili Kolik.
- Co znowu? O, lemur? A skąd ty się tu wiozłeś? No cóż… wyglądasz mi na lemura. Zaniosę cię na wybieg, a potem sporządzę raport – powiedziała Alice i zaniosła Kolik do królestwa lemurów.
- Witaj w moim królestwie! – przywitał na wstępie Julian – Maurice, przywitaj tą oto tu damę koktajlem. jak już zapewne wiesz mój każdy nowy poddany musi dać mi prezent. Tobie jednak zrobię wyjątek. -Maurice przyniósł koktajl, Julian mu go odebrał i podał Kolik. Mort korzystając z okazji znów próbował dobrać się do królewskiej stopy, ale Julian go przyłapał – Mort, tyle razy ci mówiłem… NIE TYKAJ STOPY!!! – krzyknął i kopnął lemurka.
- Jejku to było okrutne, Julianie – powiedziała Kolik
- C-co? Tak myślisz? Skoro przyszła królowa tak twierdzi… Maurice! Ruszamy po Morta! A tak na marginesie – zwrócił się do palczaka – Mówiąc ruszamy miałem namyśli ruszaj – powiedział król. Palczak jęknął i poszedł szukać Morta.
- No tak, to już coś… to może i my pójdziemy go poszukać? – zapytała Kolik, po czym dodała – i jak to królowa?
- Widzisz są pewne granice, co do Morta… i właśnie miałem zjeść mango… – zaczął wykręcać się król
- No to może oprowadzisz mnie po zoo i przy okazji znajdziemy Morta?
- A! Przechadzka! To co innego… zapraszam – powiedział król i wraz z Kolik poszli w stronę bazy pingwinów. Do środka pierwszy wszedł Julian i krzyknął
- Dobra, złapię cię!
- Na pewno? wiesz mogę zejść po tej drabince… – powiedziała nie przekonana Kolik
- Nie ma się czego bać. Skacz! – zachęcał król. no i Kolik skoczyła, albo raczej spadła.
- Widzisz? Mówiłam… Czekaj pomogę ci…
Gdy Julian się pozbierał, dopiero doszli do wniosku, że nikogo tu nie ma.
- No i gdzie są moi sąsiedzi? – Denerwował się król
- Chyba ktoś siedzi za tymi drzwiami..
- a to pokój tego szalonego, Kowalskiego – odpowiedział
Lemury podeszły pod drzwi i już Kolik miała zapukać, kiedy nastąpił wybuch. Gdy już pierwszy dym opadł wszyscy znaleźli się po drugiej stronie pomieszczenia. Kowalski i Julian zaczęli kaszleć, a Kolik szybko otworzyła właz, wzięła jakąś gazetę i zaczęła przewietrzać pomieszczenie. Następnie weszła do laboratorium, stwierdziła, że nie ma połowy stołu. potem podeszła do jakiejś wielkiej machiny „pewnie nad tym pracował” pomyślała i weszła do małego pomieszczenia w tejże machinie. Obróciła się i zaczęła się cofać i nagle PIP! i drzwi się zamknęły. Coś strzelało i buczało. Kowalski szybko wbiegł do laboratorium, a za nim przerażony Julian. Kowalski był uradowany bo jego maszyna zadziałała:
- Tak! Działa! – krzyknął
Gdy wszystko się skończyło Kolik wyszła chwiejnym krokiem i wymamrotała:
- Wnioskując po twoim stole chyba rozlał ci się kwas siarko… – zemdlała.

10 komentarzy:

  1. Witaj!
    Rany, jak ja dawno nie używałam tego oczywistego polskiego powitania, haham, ale cii, teraz jeszcze nie musisz go znać. (;
    Wiem, że nikogo tutaj się nie spodziewałaś, ale jestem, jak widzisz. (;
    To raczej Twoje początki odnośnie pisania i jest nieźle. Kilka błędów wyłapałam oraz nie ma zbytnio opisów, ale nie będę się już czepiać, hehe.
    Pomysł z wprowadzeniem nowej postaci nie należy do świeżych, jednak Ty doskonale o tym wiesz i wiedziałaś wtedy, ale czasem trzeba zacząć od czegoś oczywistego, aby stworzyć coś. Na początku nic Cię nie wysadza przecież w powietrze swoją genialnością, hehue.
    Ciekawe, co to za osobnik z tej Kolik, skoro miała do Hoboken trafić. (; A, i końcówka niezła.
    Eh, jaki krótki komentarz bez dywagacji. (;
    Żegnam się. (;

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj ^^
      Owszem, nie spodziewałam się, ale rada jestem Twoją obecnością c:
      Tak, to był początek... Ten wpis powstał chyba trzy lata temu... Niby mogłabym to poprawić, ale... mam jakieś wspomnienia związane z tym jak to pisałam :D [może za dużo powiedziane "wspomnienia" raczej miłe odczucie]
      Zgadzam się - dużo osób piszących ff dodaje postacie... zwykle od razu są w kimś zakochane xD Też miałam taki pomysł (gdzieś się to ostało we wpisach), ale wyszło jak wyszło... co do przyszłości... nic nie jest pewne... ;)
      No wie wiem, czy COŚ wyjdzie z wprowadzenia nowej postaci (ale ja ją polubiłam to tak szybko nie zniknie :D)
      W sumie to... nie miała być podejrzana... c:
      Dziękuję za komentarz ^^

      Usuń
    2. Hah, odpisuję i sądząc po porze, nie wiem, czy coś jeszcze Twojego przeczytam, no ale jak nie dziś, to innym razem. (;
      Zdziwiłabyś się, czego teraz słucham, haha.
      A ja się cieszę, że odpisujesz. Lubię, kiedy ludzie mi odpisują oraz chcą słowo zamienić. ;D Rozumiem. Ja także mam sentyment i starych rzeczy nie poprawiam i nie usuwam - o, pamiątka taka, chociaż jak się zastanowić nie było to tak dawno. Tak w ogóle, ostatnio tak jakoś nic nie piszę. Nie wiem, czy coś ciekawego bym wymyśliła, haha. Co do pingwinów, jakieś opowiadania tam pisałam na Zagubionych, ale też napisałam prezent w postaci opowiadania. Jak coś, mogę spróbować znaleźć na komputerze i Ci wysłać, jeśli się pomysłu nie przerazisz, haha. W porównaniu z tym, co na ZO kiedyś napisałam. Zaraz, a ja nie mam na komputerze czasem dwóch różnych opowiadań o pingwinach...?
      Hah, to dobrze, chociaż ja czasami mam skłonności do destrukcji i zabijania, haha, no ale bez przesady - człowiekiem jestem. (;
      Ależ proszę bardzo! (;
      Tak w ogóle, wolisz moją nową nazwę czy może...? Bo myślę i mi się spodobało "Nocrepulosa". Tia, za tym ukryte jest znaczenie, haha, choć dość mało inteligentne, że się tak wyrażę, ale tak fajnie brzmi! No ale się pytam Ciebie o zdanie, heh. Często mi coś do głowy przychodzi. Mogłabym ludziom pseudonimy wymyślać, heheuhua.

      Usuń
    3. Też lubię jak się odpisuje - czujesz, że twoja opinia jest brana "do serca" a nie tylko, żeby komentarze były :)
      Tak... najgorzej jak chcesz coś napisać, ale nie masz pomysłu :P
      Z chęcią przeczytam ^^
      Fajny masz nick c:
      Ja zwykle mam problem z tym XD ale jak coś wymyślę to się staram przy tym być :{
      ... Nie wiem czy wiem, co miałaby oznaczać twoja nowa propozycja nicku... :S
      Julk

      Usuń
    4. Ano się czuje i to jest bardzo pozytywne odczucie, no i lubię pokonwersować nieco z ludźmi.
      Niektórzy to komentują po to, aby ktoś na bloga wszedł. W sumie to początkującym się nie dziwię, no ale trochę szacunku dla innych mogliby mieć.
      Oo... to jutro Ci wyślę, tylko podaj mi email swój. (; No i muszę odpalić w końcu mój komp, który nie chodził przez długi czas.
      Zastanawia mnie, dlaczego nie zapytałaś mnie, co to za nie-polskie powitanie. Ja bym zapytała, o jakie słowo chodzi, biorąc pod uwagę, że dobrowolnie uczysz się języka, i to japońskiego. Nie no, nie mam nic do japońskiego. Język taki jak każdy. Jak się ma pasję, to dobrze. (;
      Dziękuję! Heh, czyli nie wiem w końcu, który lepszy.
      Teraz już zapewne wiesz. (;

      Usuń
    5. racja
      email - jula.26.pl@gmail.com
      z tym powitaniem to myślałam, że chodzi Ci o "witaj"... :P Ale skoro nie to sie z checia dowiem
      chyba troche nie rozumiem...
      (przepraszam, ze bez polskich znakow, ale klawiatura, na ktorej pisze jest troche pomylona i nie moge jej ogarnac xP)
      julk

      Usuń
    6. No to zaraz z dworu się zbieram i idę kompa przeszukiwać. Haha, chyba pokaźną liczbę wyświetleń Ci nabiłam przez to upewnianie się, czy odpisałam na wszystko, bo nie odpisywałam po kolei, hehe. Poza tym, smartfon pozwala na sprawdzanie, czy ktoś odpisał kilka razy. (;
      Zastanawia mnie, czego nie rozumiesz. Jeżeli o blogi chodzi, to niektórzy napiszą tylko, że fajnie, po czym zostawiają link do swojego bloga - ewentualnie mówią, że niedawno założyli.
      Cóż, często i mi się zdarza, że nie przeczytam czegoś ze zrozumieniem. U takiej jednej blogerki zwykle witam się słowem "salvē", co właściwie "witaj" oznacza.
      Nie szkodzi. Jeśli to na smartfonie piszesz, zainstaluj sobie nową. (;

      Usuń
    7. Opowiadania wysłane. Tylko nie zapomnij powiedzieć, co o nich myślisz! (;
      Jutro Ci odpowiem na resztę komentarzy oraz coś przeczytam prawdopodobnie.

      Usuń
    8. Nie pisałam na telefonie, ale na normalnej klawiaturze - musiało się coś zmienić w ustawieniach...
      Owszem, dużo nabiłaś xD rekord to 92 xD
      Przeczytam dzisiaj. Dzieki.
      [proponuję zaprzestać już tu pisania, bo w przeciwnym razie nie wiem kiedy skończymy xD]
      julk

      Usuń
    9. Wreszcie odpisałaś! (;
      Aha, ja tam smartfon cały czas. Aktualnie nad morzem jestem, więc zbytnio nie komentuję, no i... tak jakoś wyszło. Przeładować Cię nie chcę komentarzami również.
      I nabijamy! Juhuuu!!!
      No to przenieś konwersację do komentarza następnego. Haha, więcej niż 100 komentarzy pod jednym rozdziałem na bank nie będzie.
      Przeczytałaś? I żadnej opinii? Chyba że na gmailu napisałaś. Lecę sprawdzić. (;

      Usuń