poniedziałek, 9 lutego 2015

4. Poranek

Następnego dnia bardzo głośny „budzik” zadzwonił przed wschodem słońca, akurat by zdążyć na ryk „zefa przyrody”. Skipper, Rico, Kowalski i Szeregowy od razu wstali wypoczęci, a przestraszona Kolik spadła na podłogę.
- No, nie jesteś jeszcze w oddziale więc nie musisz robić rozgrzewki, ale jak chcesz... to możesz nie robić pompek... - zaczął Skipper
- Co? - Kolik wstała – Jakich pompek?! I dlaczego wy tak wcześnie wstajecie?
- Na rozgrzewkę i poranne ćwiczenia – odpowiedział Szeregowy
Wszyscy, łącznie z zdezorientowaną Kolik na końcu, wyszli na wysepkę.
- 50 skłonów - zarządził Skipper, i wszyscy łącznie z Kolik, zaczęli wykonywać ćwiczenia. Następnie były brzuszki, pompki, bieg i pływanie. Kolik była tak zmęczona, że aż usiadła.
- Czy wy t-tak robicie codziennie? - zapytała
- Nie - odparł Rico, a Kolik się lekko uśmiechnęła.
Nagle usłyszeli krzyk Juliana
- To u lemurów - zarekomendował Skipper
- Myślicie, że też powinnam iść? - zapytała Kolik
- Tak, jak idziemy to zespołem - odpowiedział
Wszyscy oprócz Kolik popędzili "stylem brzusznym", a Kolik za nimi pobiegła. Kowalski zauważył to i zawrócił.
- Wiesz, żeby się miej męczyć to się ślizgamy - powiedział
- Wiem... - zaczęła - próbowałam wczoraj ale mi nie wyszło. Nie potrafię tego zrozumieć...
- musisz to zrobić jakby z rozpędu - powiedział i zademonstrował
Kolik spróbowała jeszcze raz i... udało jej się.
- Ha ha! No teraz to czuję się bardziej pingwinem - zawołała wesoło - Dzięki za wszystko.
- Ale za co? - zapytał
- No za tą całą pomyłkę z DNAprzekierowywatorem, cieszę się z tego teraz - odpowiedziała. Niespodziewanie dotarli do królestwa lemurów i krzyk Juliana znowu się nasilił.
- Co się stało, Ogoniasty? - zapytał Skipper
- Co? a to wy... Najpierw zgubiłem Morta, potem Maurica i teraz Kolik zginęła... buuuu! - jęczał król
- Myślałam, że mu powiedziałeś - powiedziała Kolik do Kowalskiego
- No poszedł zaraz po zakończeniu transformacji, wołając cie - odpowiedział
Julian na chwilę przestał jęczeć i się zamyślił, co jest nieczęstym widokiem. Po trudach związanych z myśleniem powiedział
- Zaraz....... co? Jak to: wołając cię?
Skipper, Szeregowy i Rico powoli zaczęli się wycofywać z rozmowy.
- Widzisz... zaraz potem gdy z maszyny wyszła ona - wskazał na Kolik - to ty już uciekłeś wołając Kolik, a ona - znów wskazał na Kolik, co zaczęło ja już powoli bawić - to jest ciągle Kolik tylko, żee...
- Niechcący - przerwała Kolik - włączyłam DNAprzekierowywator i zamieniłam się w pingwina...
- Czyli jak już mówiłem to jest ciągle Kolik. A Maurica i Morta widziałem jak już szli w tą stronę - zakończył Kowalski i prawie w tym samym czasie przyszli wierni poddani Juliana.
- Bylibyśmy wcześniej, ale zatrzymali nas Menson i Edek - powiedział Maurice
- Idźcie - zaczął Julian do pingwinów - muszę to przemyśleć... Maurice...
- Wiesz myślałam, że to jakiś zaszczyt być królową lemurów, ale teraz... mam nadzieję, że Julian nie będzie trzymał się tego pomysłu.. - powiedziała Kolik
- Nie martw się Julian pewnie o wszystkim zapomni - pocieszył Kowalski
- Mam nadzieję...
Nagle dzwon wybił godzinę 9.00.
- Aaa! Zoo już otwarte! - krzyknął Kowalski
- Nie jestem zapisana - powiedziała Kolik - zaraz wracam! - zawołała i popędziła w stronę administracji. Kowalski nic już nie zdążył zrobić, bo do wybiegu podeszły dzieci...

10 komentarzy:

  1. Witam słodyczami!
    Haha, zorientuj się, czy nie masz czasem jakichś w domu. (;
    50 skłonów? Matko! Chociaż... to tylko skłony, ale nigdy nie robiłam ich aż tylu. W sumie mogę spróbować, do ilu dojdę, haha.
    Ty też nie znosisz brzuszków?
    Kolik zjazd brzuszny się tak szybko udał. Kurde, żeby mi się tak wszystko szybko udawało...
    A ja już myślałam, że z Mortem i Mauricem się stało coś... Tak w ogóle, haha, wyobraziłam sobie Morta z maczugą, mówiącego "to ja jestem panem śmierci... umrzesz, Julianie, jeśli nie pozwolisz mi tykać swojej stopy". ;D
    To Julian potrafi myśleć? Cii, on tylko myśli, że myśleć umie a tak naprawdę nie umie, huaha.
    No, nawet się wciągnęłam, jak widzisz. (;

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma słodyczy... :'( tylko dżem...
      ... i cukier...
      (skłony lepsze niż brzuszki - nie lubię ich :P)
      I z tą "nauką jazdy" też widać moje byłe niedoświadczenie pisarskie :P
      Chciałabym zobaczyć takiego Morta xD
      Tak, to taka nowa technika Juliana - zmyla wroga udając, że myśli xD

      Cieszę się, że Ci się podoba ^^

      Usuń
    2. Ja mam ciągle prawie coś u siebie, chociaż dzisiaj to jedynie wafle mam i żadnych lodów. O, zapomniałabym - jagodnika dzisiaj jadłam, tego z tych pysznych. Ciekawe, dlaczego po wyglądzie idzie poznać, czy dobry będzie, haha. Zawsze trafiam! To samo mam z jabłkami, tyle że ich są odmiany, więc łatwiej chyba powinno być. Dobra, i tak trudności w stanie ocenić nie jestem.
      Witaj w klubie! Leżenie na brzuchu i udawanie łódki do najprzyjemniejszych ćwiczeń również nie należy.
      Hahaha... serio? ;p
      To się świetnie składa, bo ja bardzo, i Juliana mówiącego, że nie umrze, ponieważ jest inteligentny. Na to Mort: ale ty nic nie rozumiesz, umrzesz... dawaj stopy, bo inaczej zginiesz marnie... a ja zatrzymam twe stopy, które... {Możesz dokończyć. ;D}

      Usuń
    3. Może tak... kiedy odpisywałam na Twój komentarz - nic nie było... Ale kiedy wróciłam po zakończeniu roku szkolnego, w kuchni mnie zastały czekolady i inne [fajnie mieć mamę nauczycielkę xD]
      To masz szczęście - ja zawsze mam problem czy coś jest dobre czy nie :P
      Poza tym to takie ćwiczenie wcale zbyt dużo nam nie wniesie... A tylko można problemów z kręgosłupem dostać :P

      ...które wypcham i powieszę na ścianie obok twoich poprzedników! *a tu bardzo złowrogi śmiech Morteusza*
      julk

      Usuń
    4. Żarłok {czyli ja} wyżarł wszystkie lody dzisiaj! Nie no, zjadłam jedynie dwa.
      Aa, bo dawali... pewnie pychoty same były, co? A mogę się dowiedzieć, jakiego przedmiotu Twoja mama uczy? I chyba nie czyta Twojego bloga a szczególnie komentarzy? Heh, chyba bym się czerwona zrobiła {o ile to w ogóle możliwe}. Ja to lubię zawsze o czymś nawijać w komentarzach. (;
      Poważnie masz problem? Oj biedactwo! ;(
      Tia, może, ale niektórzy na wf nie mają pomysłu na jakieś ćwiczenie na rozgrzewce i wpychają. Moje ulubione wpychadło to pajacyki, przynajmniej nic nie boli, haha.
      Widzę, że zrozumiałaś moją małą grę słów, a przynajmniej tak mi się wydaje. Haha, w gimnazjum coś powiedziałam i nie mam pojęcia nawet, co, ale wołali na mnie Morfeusz. Znaczy, nie wołaliby przez dłuższy czas zapewne, ja się do tego przyczyniłam. No co? Fajnie, jak ktoś tak na Ciebie mówi! Wiem, jestem dziwna. ;D
      Dobre, ale wiesz, tak nisko, żeby mógł je tykać, hahaha. Mort pedoaddict. Haha, co ja znowu wymyślam za połączenia językowe?! {Ja tak mam. Uważaj!} I nie, z "pedo" mi chodzi jedynie o stopy. (; Możesz odkryć, dlaczego. Zezwalam, hahaha....! (;

      Usuń
    5. Nie wiem jakie tam sa przedmioty za bardzo xD ale jej uczniowie skonczyli klase 1. w podstawowce
      Czytala kieedys kilka notek... ale juz nie...
      na mojej rozgrzewce to raczej biegamy... znacz sa cwiczenia w ruchu... wiec dobrze jest robic sklony.
      Jesli gra slow dotyczy tej lodki to owszem
      ja nigdy nie mialam pseudonimu... Nie zaprzecze... w sensie, ze pewnie fajnie
      Mort powinien miec wlasny odcinek, w ktorym spelnia sie jego zlowrogie plany :D

      Usuń
    6. Dobra, czy to tylko ja czy właśnie przed chwilą słyszałam fragment pieśni kościelnej i śpiewali "mater, mater, gloria" w telewizji? No ale wiesz, dokładnie nie słyszałam przez ten chór.
      Czyli na początku Twej kariery czytała, mam rozumieć? Zapewne gorzej pisałaś niż teraz i nawet nie wiem to, czy dobrze - wiesz, skoro czytała. Moich utworów nikt z rodziny nie czytał, hahae! Chociaż... jak ja zaczęłam pisać, to o psach coś wymyślałam, ale niestety te opowiadania nie przetrwały. Słabe były, ale to i tak nie powód ich utraty, hehe.
      A czytałaś już coś mojego?
      Łódki? Ee.. Wiesz, napisałaś "Morteusz", zatem przypuszczałam, że grę słów zrozumiałaś. Jeśli zatem nie, "Mort" to jak "śmierć" prawie {mors - śmierć, mortis - •o• śmierci/śmierci, jak np. wola śmierci albo coś w ten typ}, "inteligentny" zaś kojarzy mi się z "intellegere" {"rozumieć"} oraz angielskim wyrazem "intelligible". I tia, trochę kiepska ta gra słów widocznie.
      Ooo... widzę, że powoli jak ja zaczynasz myśleć!! Aah...! (; Haha, to by był odcinek zajebiozą wypełniony!

      Usuń
    7. nie słyszałam, ale to za pewne przez to, że w ten czas nie oglądałam telewizji :P
      moja mama czytała kilka z tych pierwszych o pingwinach [nie zmieniałam ich od tego czasu...]
      Jedno już przeczytałam i odpiszę [chyba] dziś.

      Ach! to rozumiem!
      napisałam o łódce bo myślałam, że chodziło ci o te ćwiczenia...
      A "morteusz" napisałam, bo Julian kiedyś tak do niego mówił, ale wiedziałam, że "mort" jest "zwiazany" ze "śmiercią"... to jego przeznaczenie...

      Usuń
    8. Nie wspomniałam {chyba} o "Si Deus me relinquit" ze ścieżki dźwiękowej "Kuroshitsuji", ale może znasz, bo to anime. Tak w ogóle, może Ty znasz czegoś, czego ja nie znam?
      A "zapewne" nie jest czasem zapisywane razem? Za moment sprawdzę.
      I coś konkretnego mówiła na temat tych rozdziałów?
      Ale ja teraz nie wiem, co rozumiesz, hehe.
      (;
      Wiadomo poza tym, co "mortal" oznacza. Haha, "Memento Mort", był taki odcinek, pamiętam. (;
      "To jego przeznaczenie..." - dziękuję bardzo za zwalenie mnie z nóg! Nie wiem, dlaczego, ale to jest śmieszne.

      Usuń
    9. http://obcyjezykpolski.pl/?page_id=4611 - tu masz notkę i widać na niej, że "zapewne" jest zapisywane łącznie. (; Każdy robi błędy, nie przejmuj się.

      Usuń