poniedziałek, 9 lutego 2015

9. "na szczęście nie wyraził swojej opinii..."

Gdy Rico i Kolik weszli do bazy zastali tam szefa i Szeregowego. Młody oglądał swój serial, a Skipper (ze względu na brak wystarczających umiejętności czytania) próbował czytać gazetę.  Rico zdjął nauszniki i wszedł do tunelu za wypchaną rybą symbolizującą trofeum Szeregowego za zajęcie pierwszego miejsca w czymś tam. Kolik również zdjęła nauszniki tyle, że zamiast wejść do tunelu poszła do pracowni, by zobaczyć czy może kowalski nie wrócił. W laboratorium nie było nikogo. Za to na (nowym) stole leżało pełno kartek z napisami i obrazkami.
- Nigdy tego nie rozszyfruję. - powiedziała do siebie i przesunęła jakiś ciężki karton.
Niestety przesunęła go za bardzo na skraj stołu i ŁUP! wszystko spadło na podłogę. Kolik o mało serce nie wyskoczyło - biło jej jak szalone. Papiery porozsypywały się prawie na całej podłodze. Zbyt była przestraszona, by zauważyć coś oczywistego, co spadło pod jej stopy. Chciała choć trochę to posprzątać, ale szturchnęła statyw z probówkami i kilka płynów wylało się jeszcze na podłogę. Kolik zaczęła cicho płakać.  Laboratorium wyglądał co najmniej jakby Rico coś tu wysadził. Kolik wytarła łzy, poprawiła fryzurę i wyszła z laboratorium delikatnie zamykając za sobą drzwi.
- Czy coś jest nie tak? - zapytał Skipper.
- Nie - skłamała Kolik - Wszystko jest w porządku...
- To dobrze, bo zdaje się, że usłyszałem huk.. - powiedział szef.
- Tak, to tylko.... Chyba pójdę się przewietrzyć. - powiedziała i wyszła.
W tym samym czasie skończył się serial Szeregowego, a że nie miał nic do roboty rozpoczął zabawę ze swoim konikiem - królewną "Dziękuję Bardzo".
- Szeregowy co wy robicie? - zapytał lider, a gdy się obrócił dodał - no błagam...
Na szczęście Szeregowego nie wyraził swojej opinii w stylu 'nie starczy wam już ich w serialu' lub coś jeszcze innego... Zadowolony maluch powrócił do czesania oraz głaskania swojego konika.
***
Kolik w tym czasie opuszczała teren zoo. Nagle za jej plecami rozległ się wybuch i cichy okrzyk "KA-BOOM", wzruszyła tylko ramionami.
- Raczej to było kontrolowane... - powiedziała do siebie, a potem jeszcze dodała - To chyba źle, że gadam do siebie... - ponownie wzruszyła ramionami i poszła dalej.
Chwilę później była już niedaleko miejsca, w którym pierwszy raz spotkała pingwiny. Z daleka ujrzała jakąś postać... Kogoś kto miał najwidoczniej jakiś problem... a ona musiała z ta osobą porozmawiać...

2 komentarze:

  1. Salvē!
    Eh, mam mnóstwo papierów na biurku oraz pojęcia brak, gdzie je schować, źebym ich nie zgubiła, ale spokojnie - nikt tego jeszcze nie widział, hehe.
    Widzę, że jeszcze nie czujesz się na siłach, aby do świata wirtualnego wrócić. Nie dziwię się, w końcu się spędziło na dworze ogromną ilość czasu. (;
    Za zajęcie pierwszego miejsca w czymś tam - masz u mnie plusa! To tak jakby... a kogo obchodzi pingwinek, co lata za jednorożkami pośród chmurek!
    Wyrocznia! Tyle że u mnie nie ma obrazków, są zapisane kartki jedynie i woda, i długopisy, i flamastry, i chusteczki, i krem, i opakowanie po serku... Haha, stop. Nie no, żart, aż tyle tego to tu nie ma.
    Gdyby Rico coś jednak w pracowni Kowalskiego wysadził, byłoby jeszcze gorzej. Ciekawa jestem, jaką Kowalski miałby minę wtedy.
    Oczywiście! Kolik udawać będzie, że nic się nie stało - a potem... ucieknie, ażeby kara surowa ją nie spotkała, huahua...! I tak nie stanie się tak, prawda? Zresztą, co ja się pytam...? I tak mi nie powiesz. ;P
    Bawił się Szeregowy konikiem? Ee...? I to była królewna jakaś? Powiedz, że nie tylko ja mam dziwne myśli!
    Szkoda, że piony teraz Skipperowi przybić nie mogę. "No błagam" słynne.
    Wiesz, że jak sama jestem w domu, to również gadam do siebie czasem. A to jest w ogóle za dziwne postrzegane?!
    Ktoś na ulicy, na której mieszkam, chciał rozwalić swoje auto. Miło z jego strony. Nie no, nie wiem, dlaczego niektórzy tak prowadzą swoje wehikuły. ;D
    Hmmm... ciekawe, kim była ta postać z problemem, z którą musiała porozmawiać Kolik.
    Wiesz, ostatni fragment mnie zaciekawił. Z Szeregowym i jego konikiem sprawa mnie rozśmieszyła nieco. Jak nie jednorożki, to koniki. Co będzie następne? Szczeniaczki w pieluszkach? Tęczostworki żywiące się gumijagodami? Słoneczko z "Teletubisiów"? Teletubisie? Ciekawa jestem reakcji Kowalskiego również na tą Ricowatą destrukcję, która Ricowata nie była - to jest, jeżeli Kolik nigdzie się nie wybiera. A może ona coś podejrzanego w laboratorium znalazła i musiała z kimś wymienić się słowami na ten temat? No ale miała postać problem...
    Sądzę jednak, że tytuł trochę nie na miejscu.
    Valē!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Konbanwa!
      Tak jak napisałam wcześniej - moja wina, bo źle napisałam datę mojego wyjazdu. Wróciłam 12 lipca.. I tak, spędziłam na dworze niemożliwą ilość czasu... mniej więcej codziennie od 10 do 20 nas w domu nie było...
      Jak "szefegowy + konik" to konikiem jest tylko królewna xD
      może i dziwne... ja czasem też mówię do siebie...eee... znaczy nie!! Ja rozmawiam z moimi przyjaciółmi z książek i filmów xD
      Samochody to tam jeszcze... w końcu, kto bogatemu zabroni? xd mnie za to denerwują ludzie, którzy jeżdżą na swoich motorkach, którym ściągnęli tłumiki i niemożliwie głośne dźwięki przy tym wydają... -,-

      Postać z problemami poznamy już w kolejnym odcinku!!! ;D
      ALBO NIE!!! NIe czytaj tego!!!

      może Kolik znalazła podejrzanego, ale nie zrozumiała XD
      .... ano, nie pasuje... ale miałam jakieś wtedy problemy z doborem tytułu... ^^
      julk

      Usuń